Obudziłam się przed 12. Zmęczenie po wczorajszej podróży dało o sobie znać... Leżałam już chyba pół godziny i w ogóle nie chciało mi się wstawać. Myśl, że dziś mam zobaczyć Roberta nie pomagała. Nie chciałam go widzieć. Bałam się. Najnormalniej w świecie się bałam. Jak zareaguję? Jak ON zareaguje? Ucieknie, skrzyczy, będzie się do mnie odzywał jak gdyby nigdy nic czy całkiem mnie oleje? Z głową pełną myśli wstałam i podeszłam do walizki. Wyciągnęłam świeżą bieliznę, niebieskie szorty, bluzkę w biało-niebieskie paski i białe japonki.
"Poranny" prysznic dobudził mnie całkowicie. Na dół zeszłam dokładnie o godzinie 13:50.
- Obudziła się księżniczka. - zaśmiała się na mój widok bratowa.
- Przepraszam... Po prostu byłam zmęczona podróżą i...
- Nie tłumacz się tylko siadaj i wcinaj. Ja muszę lecieć na zakupy i wpadnę na chwilę do Agaty. Myślę, że za półtorej godziny będę. Smacznego. - ucałowała mój policzek i już jej nie było. Ja sprzątnęłam wszystko to, co przygotowała dla mnie Ewa. Postanowiłam się tylko napić soku. Nagle usłyszałam trzask drzwi i czyjś głos.
- Szefowo! Właśnie jechałem sobie na trening, gdy zadzwonił twój mąż i kazał mi przyjechać po... - Robert właśnie wszedł do kuchni - ...korki. Co ty tu robisz? - zapytał zdziwiony.
- Stoję? - palnęłam głupio, zanim się zastanowiłam.
- To widzę. Długo już jesteś? - zapytał, na co odpowiedziałam, że od wczoraj - Łukasz nie mówił, że przyjeżdżasz. Przepraszam za to wejście...
- Nic nie szkodzi. - odpowiedziałam zachrypniętym głosem. Robert zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość.
- Nic się nie zmieniłaś... Nadal jesteś taka, jaką cię zapamiętałem. - przejechał dłonią po moim policzku, a ja rozkoszując się chwilą przymknęłam powieki - Piękna. - szepnął. Nadal go kocham.
- To mówisz, że przyjechałeś po korki? - przerwałam błogą ciszę.
- Yhym... - mruknął zdezorientowany. Chyba się tego nie spodziewał.
- Poczekaj chwilę. - oznajmiłam i udałam się do holu. Korki były w szafce. Szybko je wyjęłam i gdy wstałam, okazało się iż Lewy był tuż za mną. Wręczyłam mu buty i odsunęłam się kawałek.
- Dzięki. To ja lecę... Do wieczora. - powiedział i powoli odwracał się w kierunku drzwi.
- Do wieczora. - zdążyłam odpowiedzieć, zanim Lewandowski zrobił coś, czego się nie spodziewałam, ale to właśnie tego pragnęłam od kilkunastu miesięcy. Pocałował mnie. Krótko, ale namiętnie.
- Przepraszam... - powiedział cicho i szybko opuścił dom mojego brata.
Ewa wróciła do domu chwilę po 15. Zdążyłam w tym czasie rozpakować swoje rzeczy i ogarnąć w swoim tymczasowym pokoju.
- Robert tu był. - oznajmiłam schodząc na dół. Bratowa spojrzała na mnie zdziwiona.
- Po co?
- Po korki dla Łukasza. - usiadłam na blacie w kuchni - Trochę się zdziwił, gdy mnie zobaczył.
- Dziwisz mu się? Ostatni raz widzieliście się w Polsce... Uciekłaś mu. Do tej pory nikt nie wie dlaczego. Ty nie chcesz o tym mówić, my to szanujemy. - zapadła między nami cisza - Może być kurczak?
- Może, może... Robert bardzo lubi. - mruknęłam nieświadoma swoich słów oglądając paznokcie.
- Robert, Robert... Zachowujesz się w tym momencie jak zakochana nastolatka! A masz 23 lata.
- Wypominasz mi mój wiek? - zapytałam oburzona, by po chwili zanosić się śmiechem - Jestem tu dopiero od wczoraj, a już tyle się wydarzyło... - westchnęłam.
- Niby co takiego? - zapytała pani Piszczek.
- Pocałował mnie, na pożegnanie...
- Ee tam. Taki całus.
- Ee tam, taki całus... W usta! - przedrzeźniłam Ewę. Ta spojrzała na mnie z wielkimi oczami.
- W usta? Jak to w usta? Co ty pierdzielisz?!
- No pocałował mnie w usta. Już szedł do drzwi, gdy się nagle wrócił i mnie pocałował... - zakończyłam z cichym chichotem - To w czym ci pomóc, bratowo?
Na śmiechach, chichach i opowiadaniu jak to było w Anglii zleciał nam czas. Nim się obejrzałyśmy, Łukasz wrócił z treningu i nastała godzina 17:00.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę wziąć relaksującą kąpiel. - oznajmiła Ewa i już jej nie było.
- Zrobię jak twoja małżonka...
- Poczekaj, byłaś sama gdy przyszedł tu Lewy? - zatrzymał mnie Piszczu.
- Tak, dlaczego pytasz? - zapytałam lekko zdziwiona. O co mu chodzi?
- Tak po prostu. - uśmiechnął się tajemniczo - Leć się stroić. Ubierz jakąś sukienkę czy coś.
Już po piętnastu minutach leżałam w wannie rozkoszując się błogą ciszą. Jeśli chodzi o strój postawiłam na małą czarną i do tego czarne buty od Louboutina. Dopełnieniem był delikatny makijaż, włosy spięłam w luźnego koka i byłam gotowa.
Gdy schodziłam ze schodów zadzwonił dzwonek. Pierwsi byli państwo Błaszczykowscy. Po przywitaniu, udaliśmy się do salonu. Kuba otworzył wino i zaraz zszedł pan domu, który oznajmił, że Ewa prosi mnie i Agatę do siebie.
- Cześć kochana! - powiedziała od progu Agata - Ślicznie wyglądasz. - i to była prawda. Ewa miała na sobie niebieską sukienkę na grubych ramiączkach z dekoltem "w serek". Buty miała tego samego koloru, włosy rozpuszczone i odpowiedni makijaż. Agata oczywiście nie była gorsza! Kremowa sukienka bez ramiączek, czarne buty i żakiet, którego pozbyła się już na dole. Włosy miała lekko spięte i nieco mocniejszy makijaż wszystko dopełniał.
- My to my. Mamy mężów, ale ciekawe dla kogo wystroiła się Majka. - gdyby mój wzrok mógł zabijać, obie leżały by martwe.
- Przestańcie! Błagam... - jęknęłam bezsilnie.
- Chwaliłaś się już Agacie? - zapytała Ewa.
- Robert mnie pocałował. - powiedziałam, a Piszczkowa dodała iż w usta.
- Kochana, jesteś od wczoraj i już tak szalejesz! - zaśmiała się serdecznie żona Kuby - O wilku mowa! - zawołała Agata, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Idziemy! - oznajmiła Ewa. I tak też się stało.
Szłam za nimi. Jakoś nie za bardzo mi się śpieszyło. Gdy już trzeba było się przywitać z Robertem, podeszłam do niego. Lewy przytulił mnie i wyszeptał "przepraszam".
- Nie musisz przepraszać. Przecież sama mogłam się odsunąć, ale tak nie zrobiłam. - powiedziałam równie cicho co on.
***
Witajcie :D
Powiem tylko tyle: po tym rozdziale mam jakiś niedosyt, ale cóż... zdarzają się i takie.
Pozdrawiam, do napisania. :*
Edit: Przypominam, że jeśli chce ktoś by informowany, niech zostawi mi swój nr. GG. To mi ułatwia sprawę :) Na blogach nie zawsze mam czas informować.
Info też się pojawia na moim twitterze.
Powiem tylko tyle: po tym rozdziale mam jakiś niedosyt, ale cóż... zdarzają się i takie.
Pozdrawiam, do napisania. :*
Edit: Przypominam, że jeśli chce ktoś by informowany, niech zostawi mi swój nr. GG. To mi ułatwia sprawę :) Na blogach nie zawsze mam czas informować.
Info też się pojawia na moim twitterze.
Stara miłość nie rdzewieje i tak jest w przypadku panny Piszczek i Lewego. Nadal ich ciagnie do siebie. Zobaczymy jak to się dalej potoczy :)
OdpowiedzUsuńMoże jakaś randka czy cuś?:D
Woah, tego dodatkowego spotkania się nie spodziewałam. Ciekawi mnie dalsza relacja między Robertem, a Mają. (;
OdpowiedzUsuńohh, pocałował ją! i to tak niespodziewanie :DD
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa jak to będzie dalej *.*
Tak myślałam, że to się wreszcie zdarzy, ale nie spodziewałam się, że tak wcześnie... No cóż. Chciałabym się dowiedzieć dlaczego tak nagle wyjechała zostawiając wszystko i wszystkich. Liczę na to, że w dalszej części opowiadania odkryję tą tajemnicę :)
OdpowiedzUsuń