Ogarnęło mnie poczucie bezpieczeństwa. Od prawie tygodnia jestem pogodzona z Robertem, jednak tym razem nie mamy zamiaru się śpieszyć.
Będę jeszcze w Polsce przez najbliższe dwa dni, zaś Lewy, Błaszczykowscy i mój brat z Ewą są już w Dortmundzie. Mam tam też na oku pewne lokum. Mieszkanie z przytulną i skromną sypialnią, kuchnią, salonem i łazienką na początek mi w zupełności wystarczy.
Nadszedł wreszcie czas, aby odciąć się od przeszłości grubą krechą. Teraz niech liczy się tylko teraźniejszość, z małym względem na przyszłość. Na moim koncie widnieje pokaźna sumka, więc zanim rozpocznę ponownie studia poradzę sobie finansowo. Później będę szukać jakiegoś stażu, jako psycholog.
Ledwo weszłam do domu, a rozdzwonił się mój telefon. Nie patrząc na to, kto dzwoni odebrałam:
- To nie było miłe, gdy nie odbierałaś. - taki początek troszkę mnie zaszokował, gdy po chwili rozpoznałam głos.
- Laurent...
- Brawo! Jestem z ciebie dumny. Nawet się nie pożegnałaś. Mogę wiedzieć dlaczego?
- Musiałam natychmiastowo wyjechać.
- Gdzie?
- A to chyba już nie twoja sprawa? - wypaliłam z małym jadem w głosie.
- Nie odbierałaś przez kilka miesięcy. Wojtek kryje cię bardzo dobrze, ale i tak cię znajdę.
- Czego ty ode mnie chcesz?
- Od ciebie nic. Ja chcę po prostu ciebie. Kocham cię. To głupie, co? Zakochałem się w kobiecie, z którą miał łączyć mnie jedynie seks. - roześmiał się w głos.
- Laurent, ty jesteś pijany! Gdy wytrzeźwiejesz, to pogadamy. Cześć. - rozłączyłam się czym prędzej. Serce biło mi trochę szybciej. Zamknęłam oczy i wzięłam kilka głębszych wdechów.
- Coś się stało córciu?
- Wszystko dobrze, tatuś. Pójdę do siebie, zacznę się pakować. - wysiliłam się na uśmiech i czym prędzej wyminęłam tatę.
- W co ja się wpakowałam? - mruknęłam pod nosem, gdy zamknęłam za sobą drzwi sypialni.
Jak na zawołanie dostałam sms'a. Nadawcą był Wojtek: Dzwonił do mnie Koscielny. Chwalił się, że odebrałaś od niego telefon. Wszystko ok? Jak się czujesz? Westchnęłam i przeczytałam raz jeszcze wiadomość, po czym zabrałam się za odpisanie: Jest w porządku. Za dwa dni lecę do Dortmundu. Tam ułożę sobie życie. Mam nadzieję, że z Robertem.
W odpowiedzi dostałam krótkiego sms-a: Włącz skype'a, to pogadamy.
Prośbę Szczęsnego spełniłam niemal natychmiastowo. Po niecałych pięciu minutach odebrałam "internetowy telefon" od bramkarza Kanonierów.
- Powiedział, że mnie kocha. Co ja mam zrobić?
- Sam nie wiem. Nigdy nie byłem w sytuacji, która jakkolwiek mogłaby przypominać twoją... - mrukną zrezygnowanym głosem i przejechał dłonią po twarzy.
- Stało się coś? - w odpowiedzi zaprzeczył głową - Przecież widzę. Coś jest nie tak! Sandra? - po jego minie stwierdziłam, że trafiłam w same sedno - Mów. I nawet nie próbuj zaprzeczać.
- Jest mi trochę ciężko. Brakuje mi jej. Niby rozmawiamy, dzwonimy do siebie, ale to nie to samo.
- A ma być tak samo, gdy byliście razem? Wojtek, rozstaliście się. Po czymś takim nigdy nie będzie tak samo.
- Ty z Lewym też się rozstaliście, i co? Po tym incydencie próbujecie już drugi raz!
- Kto powiedział, że nam się uda? Kocham go, ale to nic nie zmienia. Aby być w związku i żeby ten związek był udany potrzebne jest zaufanie. A ja jeszcze sama do końca nie wiem, czy mu ufam... Czy on mi ufa. Sam wiesz, jak to między mną a Robertem było.
- Było, minęło. Kochacie się, a to jest moim zdaniem priorytet udanego związku.
- Teoretycznie masz rację, w praktyce nie zawsze się to jednak sprawdza. - zapadła między nami chwila ciszy, którą przerwał telefon Wojtka.
- Przepraszam, ale to mama. Jak dam radę, to odezwę się wieczorem? Lub jutro? Jak ci pasuje.
- Lepiej jutro. Pozdrów mamę. - posłałam mu buziaka i nacisnęłam czerwoną słuchawkę widoczną na ekranie komputera.
Podsumowując moją rozmowę ze Szczęsnym, to ani on mi, ani ja jemu nie pomogłam. Ale i tak go kocham. Nawet bardzo.
***
Flaki z olejem.
Męczę się.
Dwa tygodnie do ferii, więc w szkole praca na pełnych obrotach. Na szczęście wszystko mam już pozaliczanie, więc mogę trochę odsapnąć.
długie historie nie są dla mnie.
Męczę się.
Dwa tygodnie do ferii, więc w szkole praca na pełnych obrotach. Na szczęście wszystko mam już pozaliczanie, więc mogę trochę odsapnąć.
długie historie nie są dla mnie.