sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 14.

  Jason Mraz - Beautiful mess

                 Maju!
  Dziś o 18 pod dom podjedzie samochód. Wsiądź do niego, kierowca będzie wszystko wiedział.
  Ubranie masz przygotowane w szafie.
                                               Bardzo Cię kocham, Robert.

 
Karteczka z taką treścią leżała na szafce nocnej po mojej stronie łóżka. Sprawdziłam godzinę na telefonie: 12:37.
Powoli wstałam z łóżka, wyciągnęłam z szafy dres i szybko go ubrałam. W kuchni zrobiłam sobie śniadanie, które bardzo powoli spożyłam.
Nie miałam na nic siły. Strasznie huczało mi w głowie. Spowodowane było to tym, że poprzedniej nocy odbył się wieczór panieński Natalii. Poszło kilka kolejek wódki za zdrowie przyszłej panny młodej, czego skutkiem było moje dzisiejsze samopoczucie.
  Gdy wszystko sprzątnęłam w kuchni, zegar wskazywał godzinę 13:20 z kilkoma minutami.
Udałam się do salonu, dosłownie wlekąc za sobą nogi. Nie chciało mi się ich nawet podnosić, a Robert wymyślił jeszcze jakieś spotkanie. Jakbyśmy nie mogli posiedzieć w domu!
Położyłam się na kanapie, przykrywając głowę poduszką. Chciałam jeszcze chwilę pospać, ale i tak wiedziałam, że to mi się nie uda. Spędziłam w salonie jakieś 15 minut w ogóle nie zmieniając pozycji. Było mi dobrze: cisza, spokój. Zero walenia w drzwi, głosów, kroków... Był to dla mnie raj. Nie trwał on jednak długo. Jak za złość rozdzwonił się mój telefon, który znajdował się w sypialni. Nie wstałam po niego od razu. Nie dzwonił on raz czy dwa... Naliczyłam sześć razy! Zlitowałam się wreszcie nad sobą i powędrowałam po przedmiot. Dobijającą się do mnie osobą okazała się moja rodzicielka. Natychmiastowo do niej oddzwoniłam.
  - To bardzo miłe, że się raczyłaś odezwać. - powitała mnie z wyraźnym wyrzutem w głosie.
  - Przepraszam... Natalia miała wczoraj panieński i teraz trochę cierpię. - mruknęłam zachrypniętym głosem.
  - Oj córcia, córcia... Kiedy ty zmądrzejesz?
  - Jak będę miała męża, gromadę dzieci, wnuki i psa? - zapytałam retorycznie. Mama tylko westchnęła.
  - Mogłabyś nas z Robertem odwiedzić dopóki jesteście w Polsce. Później znowu wyjedziesz i kiedy się zobaczymy? Na cmentarzu 1 listopada?
  - Mamo... Pogadam z Robertem o tym. Może uda nam się wyrwać chociaż na dwa dni jeszcze przed ślubem Nati. A jak nie, to przed samym wyjazdem wpadniemy na kilka dni.
  - Mam nadzieję! Będziemy mogły chociaż pogadać. Dawno nie było okazji. Zaniedbujesz nas najbardziej z całego rodzeństwa. A jesteś jedyną córką.
  - Jeszcze raz przepraszam... Muszę kończyć. Robert wymyślił jakąś kolację dziś. Muszę się przyszykować. Bardzo was kocham. Ucałuj tatę ode mnie koniecznie. - uśmiechnęłam się lekko pod nosem.
  - Oczywiście, Majeczko. My też cię kochamy. Pozdrów Roberta od nas, do zobaczenia. - nie zdążyłam nic odpowiedzieć, ponieważ moja rodzicielka się rozłączyła.
Westchnęłam odkładając telefon na szafkę nocną i położyłam się na łóżku. Do ręki wzięłam kartkę od Roberta i jeszcze raz przeczytałam tekst na niej zamieszczony.
Poleżałam tak do 14:10. Postanowiłam, że zrobię jakiś szybki obiad, jednak gdy weszłam do kuchni i usiadłam przy stole stwierdziłam, że jak zamówię pizze, to też będzie dobrze.
Po niecałej godzinie zajadałam się w ciszy przysmakiem. Atmosferę, która panowała wokół mnie samej przerwał po raz kolejny dzisiejszego dnia mój telefon. Tym razem dzwonił Robert:
  - Cześć, kochanie. Upewniam się, że już wstałaś. Jak mija ci dzień?
  - Nudno. - odpowiedziałam po przełknięciu - Jem pizze, bo nie chciało mi się nic gotować. Gdzie jesteś?
  - Dowiesz się w swoim czasie. - dam sobie rękę uciąć, że się teraz uśmiechnął.
  - Robciu... - przerwałam chwilę ciszy między nami - Bardzo tęsknię.
  - Zobaczymy się za trzy godziny, skarbie.
  - Chciałabym cię teraz pocałować. Nie możesz przyjechać? Gdzie jesteś? - powtórzyłam pytanie.
  - Bardzo cię kocham. Bądź gotowa punktualnie, zobaczymy się po 18. Wtedy będziesz mogła mnie całować. - zachichotałam cicho na jego słowa.
  - Też cię bardzo, ale to bardzo kocham. Do zobaczenia. - uśmiechnęłam się pod nosem i nie czekając na nic się rozłączyłam. Zjadłam jeszcze dwa kawałki pizzy i udałam się do łazienki, w celu przygotowania się na dzisiejszy wieczór.

  Przejechałam szminką po ustach i uważnie przejrzałam się w lustrze. Końcowy efekt przypadł mi do gustu: tradycyjna mała czarna z delikatnymi dodatkami w postaci biżuterii, szpilki o kolorze nude i kopertówka do kompletu.
Spokoju nie dawała mi myśl, gdzie Robert chce się dziś ze mną spotkać. I w jakim celu? Tego, niestety, dowiem się dopiero za jakieś 30 minut. Do przyjazdu 'tajemniczego' samochodu miałam jeszcze chwilę czasu. Postanowiłam go wykorzystać na telefon do Natki.
  - Co jest, bratowo kochana? - po dwóch sygnałach usłyszałam jej wesoły głos.
  - Kochaną rozumiem, ale bratowa? - zawtórowałam jej tonem głosu.
  - A gdzie ty jesteś? - zapytała jakby zdezorientowana.
  - W domu. Zaraz jadę na tajemniczą kolację. - odpowiedziałam słysząc w tym samym czasie westchnięcie ulgi ze strony niedługo pani Małeckiej.
  - Kolacja? Jaka kolacja? Czy ja o czymś nie wiem? - zapytała zdziwionym tonem.
  - Robert ci nie mówił? Zaprosił mnie na kolację. O 18 ma przyjechać pod mieszkanie samochód, który ma mnie tam zabrać.
  - Nic mi nie mówił. Wiesz, ja... Muszę kończyć. Miłej zabawy, buziaki! - rozłączyła się prędzej, niż odebrała. Dlaczego mam wrażenie, że Natalia kręciła?
  Pokręciłam głową i spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie w kuchni. Wskazówki wskazywały na 18, więc zgarnęłam torebkę, zamknęłam mieszkanie i wyszłam przed blok. Moim oczom ukazał się ciemny samochód, o który opierał się mężczyzna ubrany w idealnie dopasowany garnitur. Zauważając mnie wyprostował się poprawiając marynarkę. Podszedł do mnie równym krokiem:
  - Panna Piszczek? - zapytał. Skinęłam głową potwierdzając informację. Gestem ręki "zaprosił" mnie do samochodu otwierając tylne drzwi.
  Jedyna myśl w głowie to: co ten Robert znów wymyślił, do cholery?

***

  Kto też teraz pisał testy? Jak Wam poszły? :) Ja jestem załamana matematyką i rozszerzony angielski też nie najlepiej. :c

7 komentarzy:

  1. Matematyka to masakra, reszta okeej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również jestem ciekawa, co ten Robert wymyślił, więc prooszę nie każ mi tak długo czekać na następny rozdział. ;>

      + dlaczego urywa mi komentarz? o.o

      Usuń
  2. Nowy rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ zapraszam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na- http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ a także na- http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. świetny <3

    też pisałam testy xD matma i rozszerzony angielski: masakra ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny! pozdrawiam i zapraszam na I rozdział http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. O rajuśku! No i znowu będzie romantycznie prawda? Coraz bardziej podobają mi się pomysły Lewandowskiego :D No i bardzo się cieszę, że ich związek coraz bardziej się rozkręca i to wszystko nabiera kolorowych barw, bo na początku wcale ciekawie nie wyglądało.

    OdpowiedzUsuń