To już dziś. Za niecałe 9 godzin Natalia i Michał staną się prawowitym małżeństwem. Na zegarze jest chwila po dziewiątej rano, a siostra mojego ukochanego zdążyła zadzwonić już jakieś 5 razy... Tak jak myślałam, nerwy wzięły górę.
Stałam w kuchni i przygotowywałam szybkie śniadanie. Później miałam jechać z Robertem do mieszkania pani Lewandowskiej, gdzie to szykować się ma panna młoda.
- Robert - zawołałam - Kochanie, wstawaj! - odpowiedzi nie otrzymałam. Poczekałam jeszcze moment, by zaraz wypełnić 2/3 szklanki letnią wodą. Z lekkim uśmiechem udałam się do naszej sypialni. Robert leżał na brzuchu, rozłożony na całym łóżku - Misiu, obudź się - dałam mu szansę, a co! Po nieotrzymaniu jakiejkolwiek reakcji z jego strony westchnęłam ciężko, podeszłam do łóżka i powoli wylewałam zawartość szklanki na jego kark. Drgnął i zaraz podniósł się na łokciach. Obejrzał się szybko i natrafił na mnie stojącą blisko łóżka. Widząc mord w jego zaspanych oczach momentalnie zareagowałam wycofując się z sypialni. Na odchodne krzyknęłam tylko, że śniadanie prawie gotowe.
Dokańczałam właśnie kroić pomidora, gdy poczułam dłonie na moich biodrach i muskanie na karku. Automatycznie po całym ciele przeszedł przyjemny dreszcz a na usta wkradł się uśmiech.
- Dzień dobry, niedobra kobieto. - mruknął lekko zachrypniętym głosem Lewy.
- Dzień dobry... Nie mów, że jestem niedobra bo wołałam cię dwa razy. - oznajmiłam.
- Powiedzmy, że akceptuję twoją wersję. - wyjął nóż, który trzymałam w ręku i zwinnie obrócił mnie ku sobie wpijając się od razu w moje usta. Jak na złość, ponownie dzisiejszego dnia, rozdzwonił się mój telefon - Nie odbieraj.
- Robert, muszę. To pewnie Natalia. - Lewy westchnął ciężko i podał telefon leżący niedaleko.
Nie myliłam się. Widząc na wyświetlaczu numer jego siostry szybko odebrałam:
- Maja, kiedy będziecie? Pamiętasz, że na na 10:45 mamy być u fryzjera? Później kosmetyczna... Nie wyrobimy się!
- Natka, uspokój się. Będziemy za jakąś godzinę, albo i szybciej. Jemy śniadanie i jedziemy... - kończąc zdanie usłyszałam cichy szloch po drugiej stronie - Natalia, ty płaczesz? - zapytałam lekko zdezorientowana.
- A jak Michał nie przyjedzie? Co jeśli się rozmyślił?
- Natka, nawet tak nie myśl, słyszysz? Michał cię kocha... Jesteście stworzeni dla siebie. Uspokój się i czekaj na mnie. Buziak! - rozłączyłam się i spojrzałam na Roberta, który nawet nie ruszył się z miejsca - Nie patrz się tak na mnie, tylko jedz i jedziemy do mieszkania twojej mamy. Natka wbija sobie jakieś głupstwa do głowy. - westchnęłam - No ruszaj się, ruszaj. - musnęłam jego usta i zwinnie wyswobodziłam się z jego "przykleszczenia" .
Przed godziną 15 wszyscy byli gotowi. Czekaliśmy na Michała w mieszkaniu mamy Roberta, gdzie miało odbyć się błogosławieństwo rodziców Pary Młodej.
Muszę przyznać, że trochę ciężko było uspokoić nerwy Natalii, ale udało się. Co prawda w małym stopniu, ale jednak.
Nareszcie pojawił się Pan Młody. Podczas błogosławieństwa pojawiło się kilka łez wzruszenia.
W kościele byli już wszyscy; msza ślubna rozpoczęła się punktualnie o godzinie 15:30.
Natalię do ołtarza prowadził dumnie Robert, który zaraz do mnie dołączył. Świadkami byli najlepsi przyjaciele Pary Młodej.
Ceremonia zaślubin była przepiękna. Podczas składania przysięgi małżeńskiej i Natalii i mi uroniło się kilka łez, które potajemnie ocierałam.
Składanie życzeń; dojazd do hotelu, gdzie to miało odbyć się wesele; pierwszy taniec - to już wszystko minęło. Przyszedł czas na, jak to powiedział jeden z kuzynów Roberta, "rodzinną potańcówkę".
Co do rodziny mojego ukochanego, to ta część która już mnie znała przyjęła mnie z lekkim dystansem... A przynajmniej miałam takie wrażenie. Niektóre ciotki Lewandowskiego zmierzyły mnie od góry do dołu z wyraźną wyższością w oczach. W pierwszym momencie zrobiło mi się przykro, jednak zaraz to uczucie minęło. Przecież to z Robertem jestem w związku, a nie z jego rodziną. Jeśli mnie nie akceptują - trudno, nie wszystkim można dogodzić. Ważne, aby Robert był ze mną szczęśliwy.
- Kochanie - zaczął Robert w niedzielny wieczór, gdy byliśmy już we własnym mieszkaniu - zobacz, w środę wracamy do Dortmundu... Może odwiedzimy stare śmieci i pojedziemy jutro do Poznania?
- Mówisz poważnie? - zapytałam z wyczuwalnym w głosie zdziwieniem. Robert pokiwał ochoczo głową.
- Kuba dzwonił kilka dni temu do mnie, zaprosił nas.
- Nas?
- Wie, że do siebie wróciliśmy.
- Mówił coś? No wiesz, skomentował jakoś nasz powrót?
- Zdziwił się, ale nic nie powiedział. Dlaczego pytasz? - Lewy zmrużył lekko oczy - O co chodzi, Maja?
- O nic, tak tylko pytam. - mruknęłam wymijająco - Kocham cię.
I znów dane mi było poczuć smak jego ust.
***
No i znowu się wypalam z tą historią. :c Przepraszam Was.
Nie sprawdzałam rozdziału, jeśli są jakieś błędy - przepraszam.
Nie wiem kiedy następny rozdział się tutaj pojawi, ale zrobię wszystko by wrócić tutaj jeszcze w czerwcu :)
Buziaki! :*
Nie sprawdzałam rozdziału, jeśli są jakieś błędy - przepraszam.
Nie wiem kiedy następny rozdział się tutaj pojawi, ale zrobię wszystko by wrócić tutaj jeszcze w czerwcu :)
Buziaki! :*
jak ja kocham to opowiadanie <33
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;*
już czeka na następny ;]
Hej, nominowałam cie do liebster awards więcej informacji i pytania znajdziesz na: http://i-am-out-of-touch-i-am-out-of-love.blogspot.com/p/nominacje.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nominowałam Cię do Liebster Award, pytania znajdziesz tutaj :
OdpowiedzUsuńhttp://livee-love-laaugh.blogspot.com/p/blog-page_3.html
jeśli nie masz ochoty brać w tym udziału po prostu zignoruj mój komentarz ;)
CUDNIE PISZESZ! JAKBYŚ MOGŁA MNIE INFORMOWAĆ NA PONIŻSZYM BLOGU BYŁABYM WDZIĘCZNA :)
OdpowiedzUsuńJednocześnie zapraszam na mój nowy romans/dramat, że tak to nazwę :D
przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
całuję, camilla.;*
Piękny ślub, piękne wszystko :D No i już nie mogę się doczekać dalszego rozwoju akcji :) Tak mnie wciągnęło to Twoje opowiadanie, że wszystko szybko nadrobiłam i już czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :D Buziaki ;*
OdpowiedzUsuńOjej, ojej... Bardzo mi miło :) A co do następnego rozdziału... nie wiem kiedy się pojawi, mam nadzieję, że jak najszybciej.
UsuńCałusy! :*